czwartek, 30 listopada 2017

CARB BACKLOADING - teoria, która (nie)działa

carb backloading
Jeszcze w zeszłym roku, w wielu magazynach i portalach na polskiej scenie sportu, można było przeczytać o tej niezwykłej metodzie „zdobywającej co raz większą popularność”. O co tu chodzi? Z grubsza, o manipulację insuliną dla uzyskania przyrostu suchej masy mięśniowej. Cytując Kiefer’a: "Carb Back-Loading is simply you don’t eat carbs during the first half of the day, you basically ignore all the health experts out there, and then at night, after you train you can eat a lot of carbs and not gain body fats and actually gain muscle mass and lose body fat." Dla tych co to nie abla: „Carb backloading jest prosty – nie jesz węglowodanów w pierwszej połowie dnia. Zasadniczo ignorujesz zalecenie ekspertów żywieniowych w tej kwestii. Natomiast na noc, po treningu, możesz jeść mnóstwo węglowodanów i nie będziesz tył w tłuszcz, a w mięśnie, a tkanka tłuszczowa będzie maleć.”

piątek, 10 listopada 2017

KARDIO AKCELERACJA

Brzmi ciekawie, prawda? Metoda ta liczy sobie niemal 10 lat, a pomimo prób nigdzie nie znalazłem, w polskich internetach, choćby najmniejszej wzmianki o tym rodzaju treningu, ale do rzeczy…

poniedziałek, 6 listopada 2017

X TARGI NATURA FOOD oraz 2. ZLOT BLOGERÓW KULINARNYCH

13-15.10.2017 w Łodzi odbyły się X Międzynarodowe Targi Żywności Ekologicznej i Naturalnej oraz Zlot Blogerów Kulinarnych, którego to byliśmy uczestnikami.

czwartek, 2 listopada 2017

4. PZU CRACOVIA PÓŁMARATON KRÓLEWSKI


Pogoda – żyleta. Kto by się spodziewał kilka tygodni temu 20kilku stopni w połowie października? Słoneczko świeciło całą trasę. Były momenty mocno osłonięte i nawet pierdnięcia nie było czuć. Zebrało to swoje żniwo. Zwłaszcza pod koniec biegu. Sanitariusze momentami nie wyrabiali, bo kolejni biegacze padali jak muchy. A ja, spokojnym tempem spod hasła „czołganie przez pełzanie” dotarłem z radością do mety. Czas 2h i 30min to dla większości biegaczy kpina. Ale jak na miesiąc niebiegania, stresu i zmęczenia, to jestem zadowolony, że obyło się bez większych dolegliwości. Cóż, dokuczało trochę pasmo biodrowo-piszczelowe, ale żona po kursie masażu sportowego mogła się wykazać. Tak czy siak sukces i uśmiech. Przez łzy, bo korony jednak nie będzie, ale nie czuję się winny zamieszania techniczno-organizacyjnego Lechitów, a samo bieganie traktuję jak fun. Niesmak jednak pozostaje…