wtorek, 6 grudnia 2016

TABATA DOBRA NA ŚWIĘTA?

zdrowie jego nac tabataŚwięta, to tradycyjnie okres obżarstwa i wyrzutów sumienia. Spodnie się nie dopinają, a na Sylwestra dobrze byłoby jakoś wyglądać, no nie? Mam coś, co na pewno Wam pomoże. Nie – to nie jest kolejna dieta cud, ani super kombo z Mortal Kombat, które pozwoli oszukać naturę i nasze ciało. Sposób jest wręcz banalny i zajmuje niewiele czasu. A jak zaczniesz już teraz, to do Sylwka efekty już powinny być widoczne.

Przede wszystkim, czym jest Tabata? 


Tabata… to nazwisko, ale nie byle jakie. Dr Izumi Tabata to Japończyk, który opracował w 1996 roku specjalną metodę treningową, którą zachłysnął się świat, ale to nie o jego dorobku naukowym chciałbym pisać. 

Jak działa Tabata? W zasadzie, to bardzo skondensowany trening HIIT (czyli interwały wysokiej intensywności w pigułce). Polega to na tym, że przez 4 minuty (a tak, nie mniej i nie więcej jak właśnie 4 minuty) wykonujemy bardzo intensywne ćwiczenia, które angażują jak największe grupy mięśni. Cykl wygląda tak: 20 sekund ciśniemy ile fabryka dała, aż nam tchu zabraknie, a potem 10 sekund odpoczywamy. I tak 8 razy. To może być bieg bokserski, pajacyki, pompka-przysiad-wyskok, skakanka, rowerek stacjonarny itp. Kluczowa jest tutaj intensywność – to musi być nasz maks. Jeśli 4 minuty to dla ciebie mało i jesteś w stanie zrobić więcej, to znaczy, że za mało z siebie dajesz i najzwyczajniej w świecie nie robisz tego na maksa.

Dlaczego to działa? Ano dlatego, że ćwiczenia wykonywane właśnie w taki sposób, podkręcają nam metabolizm i to bardzo mocno. Organizm jeszcze przez kilka godzin po ćwiczeniach przepala zapasy tłuszczów. Badało to wielu naukowców, nie tylko sam dr Izumi Tabata, także jest to metoda sprawdzona i skuteczna. 

Co z czym i dlaczego?

Tabatę najlepiej wykonywać co drugi dzień, choć są i ludzie, co robią to codziennie. Nie jest to metoda dla początkujących, ale i im to nie zaszkodzi. Dobrze się troszkę rozgrzać przed samym ćwiczeniem i porozciągać po. Łącznie z samym cyklem można spokojnie zamknąć się w 15 minutach. Dla lepszego efektu „odchudzającego” (pamiętajmy, podstawą zawsze jest zdrowa, zrównoważona i urozmaicona dieta) można to robić zaraz po przebudzeniu, przed śniadaniem. Kwestią sporną jest ćwiczenie na czczo. Są argumenty za, są też argumenty przeciw, ale to nie jest istotne. Ważne jest to, że lepiej zrobić to na czczo, niż nie zrobić tego wcale, bo zaraz po śniadaniu, to większość z nas po prostu wychodzi do pracy lub też szkoły. Te 15 minut to naprawdę niewiele, ale może wiele zmienić z Twoim ciałem.
Także do dzieła!