wtorek, 15 listopada 2016

PROJEKT: BYĆ JAK THOR

Zdrowie Jego Nać projekt: być jak thor
Po rocznej przerwie wracam do ćwiczeń. Ale w sumie po co? No cóż - aby być niczym młody Bóg :D

Jako, że do miłosiernych nie należę, za to często rzucam gromami pod nosem, to moim naturalnym wyborem był THOR lub też Tor, tak bardziej swojsko...


Cele projektu:
1) mieć zajebistą brodę - godną boga
2) mieć zajebiste ciało - godne boga
3) mieć zajebistą kondycję - godną boga



Punkt pierwszy zrealizowałem już przed rozpoczęciem projektu. Pierwszy SUKCES i odblokowanie pierwszej boskiej zdolności - podróż w czasie.

Co do punktu drugiego - zdania są podzielone. Brzuszek - bosko plastyczny. Co jest wystarczająco blisko celu. Przynajmniej jak dla mnie. Ale kto słyszał Zamachowskiego i Grupę MoCarta "Kobiety jak te kwiaty" ten wie, w czym rzecz. No nie ma zmiłuj, jedynym facetem, za którym moja żona może biegać z wywieszonym językiem i błyszczącymi oczami jestem ja. Teraz trzeba będzie na to zapracować.

Punkt trzeci jest w czasie realizacji. Jak zaczynałem od marszobiegów we wrześniu (głównie był to bieg po piwo i spokojny marsz triumfu - przecież nie może się zbuszować), tak teraz jestem na etapie 30 minut ciągłego biegu, bynajmniej już nie po napój bogów, ale rekreacyjnie, na łonie natury z psiakiem u boku. Nie ma się czym chwalić, ale wstydzić się już nie muszę.

Tak naprawę projekt, po konsultacji z moją osobistą trenerką i dietetyczką w postaci mojej żony (prawie jak trzyosobowy harem) postanowiliśmy rozłożyć na dwa lata. Cel pierwszy - runmageddon wiosną i korona półmaratonów w przyszłym roku. Cel ostateczny - maraton z przeszkodami.

Jak myślicie? Jest to możliwe?