poniedziałek, 26 września 2016

AKTYWNOŚCI Z PSEM

Czy z psem można biegać? Można, a nawet wręcz trzeba. Można, a nawet też trzeba chodzić na naprawdę długie, mające po kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt kilometrów, marsze. Tylko trzeba pamiętać o kilku ważnych sprawach.





Tak jak i my potrzebujemy treningu, tak też i nasze czworonogi go potrzebują. Jeśli my biegamy regularnie po 10km, a z psem wychodzimy tylko na szybkie siusiu, to zabranie go od razu na taki bieg będzie po prostu głupie. Pies musi się rozbiegać, musi nabrać odpowiedniej kondycji. Nie tylko w kwestii umięśnienia, ale także objętości płuc. Prosta sprawa – my się pocimy i tak schładzamy nasze ciała, aby się nie przegrzały w czasie marszu lub biegu. Psy się nie pocą przez skórę. Psy dyszą z wywieszonym językiem i tak się właśnie schładzają. Nie raz i nie dwa widywałem ludzi, którzy w ciepły dzień pogonili swojego pupila za piłką, a ten bardzo szybko zaległ w trawie dysząc. „O już masz dość, już się zmęczyłeś?” No nie. Jest to bardzo wątpliwe. Po prostu zrobiło mu się gorąco i musi się schłodzić. Z naszą Bubą, ważącą ok. 9,3kg sznaucerką miniaturką, chodzimy na nawet 20km trasy. Przy czym pies robi w tym czasie dużo, dużo więcej. Przecież leśna dróżka ma dwa pobocza, które trzeba dokładnie sprawdzić. W obie strony. Każde odbicie drogi, każdy zakręt. To w lewo, to w prawo. Do przodu i do tyłu. My idziemy prosto, a pies jest wszędzie wokół nas. I w to mu graj.

Oczywiście nie każdy pies się do takich aktywności nadaje. Z jamnikiem, o krótkich nóżkach nie będziemy biegać i nie ma sensu takiego psa męczyć aż takim poziomem aktywności. Podobnie z ważącymi po kilka kilo, miniaturowej wielkości yorkami. Z drugiej strony psy dużych ras, a więc wszelkiej maści molosy, mają zdecydowanie większe tendencje do przegrzewania się. Także poziom aktywności i jej rodzaj musimy dostosować do pogody i realnych możliwości fizycznych psa, a nie jego temperamentu. Są bowiem psy, które będą zbolałe i wycieńczone, a zachęcone do zabawy dalej będą biegać. Przerabialiśmy taki scenariusz z naszą Bubą. Nie było to dla niej dobre, ale obyło się bez tragedii. Po prostu kilka dni chodziliśmy na krótkie spacerki, na krótkiej smyczy, aby mogła się odpowiednio zregenerować. 

Czworonożnego sierściucha najlepiej stopniowo przyzwyczajać do biegania i chodzenia na duże odległości już od szczeniaka. Ważne jest, aby mieć ze sobą wodę i jakieś psie nagrody, tak aby pies nie szukał sobie dodatkowych „nagród” w postaci wyrzucanych wszędzie resztek jedzenia czy kupy. Jeśli wybieramy się w długą trasę, to smycz pozwoli nam ograniczyć psa, dzięki czemu nie będzie robił dodatkowych kilometrów na około nas. Oczywiście musimy pozwolić psiakowi poniuchać krzaczka czy drzewko, aby mógł sobie w spokoju siknąć, zostawiając swój ślad zapachowy. Musimy pamiętać, że psy szybciej od nas się przegrzewają. Stąd woda i konieczność robienia sobie przerw, aby pies mógł się na chwilę położyć i odpocząć oraz odpowiednio się schłodzić. Dla psów o średniej i dużej aktywności ważna jest też ilość i jakość karmy. Pedigree czy Chapi do takich karm zdecydowanie nie należą, choć znajdą się ludzie, którzy twierdzą inaczej…. niestety. Warto rozważyć wybór karmy z dodatkami glukozaminy i podobnych substancji mających zabezpieczyć czy przyśpieszyć regenerację stawów.

Kilka złotych rad na koniec:

  1. Po wysiłku należy się dla psa solidny odpoczynek.
  2. Pamiętajmy o misce ze świeżą wodą
  3. Dobrze jest obejrzeć mu łapki – przecież nie biega w butach. 
  4. Koniecznie też sprawdźmy go od kleszczy.