Czy z psem można biegać? Można, a nawet wręcz trzeba. Można,
a nawet też trzeba chodzić na naprawdę długie, mające po kilkanaście lub nawet
kilkadziesiąt kilometrów, marsze. Tylko trzeba pamiętać o kilku ważnych
sprawach.
Tak jak i my potrzebujemy treningu, tak też i nasze
czworonogi go potrzebują. Jeśli my biegamy regularnie po 10km, a z psem
wychodzimy tylko na szybkie siusiu, to zabranie go od razu na taki bieg będzie
po prostu głupie. Pies musi się rozbiegać, musi nabrać odpowiedniej kondycji.
Nie tylko w kwestii umięśnienia, ale także objętości płuc. Prosta sprawa – my
się pocimy i tak schładzamy nasze ciała, aby się nie przegrzały w czasie marszu
lub biegu. Psy się nie pocą przez skórę. Psy dyszą z wywieszonym językiem i tak
się właśnie schładzają. Nie raz i nie dwa widywałem ludzi, którzy w ciepły
dzień pogonili swojego pupila za piłką, a ten bardzo szybko zaległ w trawie
dysząc. „O już masz dość, już się zmęczyłeś?” No nie. Jest to bardzo wątpliwe.
Po prostu zrobiło mu się gorąco i musi się schłodzić. Z naszą Bubą, ważącą ok. 9,3kg
sznaucerką miniaturką, chodzimy na nawet 20km trasy. Przy czym pies robi w tym
czasie dużo, dużo więcej. Przecież leśna dróżka ma dwa pobocza, które trzeba
dokładnie sprawdzić. W obie strony. Każde odbicie drogi, każdy zakręt. To w
lewo, to w prawo. Do przodu i do tyłu. My idziemy prosto, a pies jest wszędzie
wokół nas. I w to mu graj.
Oczywiście nie każdy pies się do takich aktywności nadaje. Z
jamnikiem, o krótkich nóżkach nie będziemy biegać i nie ma sensu takiego psa
męczyć aż takim poziomem aktywności. Podobnie z ważącymi po kilka kilo,
miniaturowej wielkości yorkami. Z drugiej strony psy dużych ras, a więc
wszelkiej maści molosy, mają zdecydowanie większe tendencje do przegrzewania
się. Także poziom aktywności i jej rodzaj musimy dostosować do pogody i
realnych możliwości fizycznych psa, a nie jego temperamentu. Są bowiem psy,
które będą zbolałe i wycieńczone, a zachęcone do zabawy dalej będą biegać.
Przerabialiśmy taki scenariusz z naszą Bubą. Nie było to dla niej dobre, ale
obyło się bez tragedii. Po prostu kilka dni chodziliśmy na krótkie spacerki, na
krótkiej smyczy, aby mogła się odpowiednio zregenerować.
Czworonożnego sierściucha najlepiej stopniowo przyzwyczajać
do biegania i chodzenia na duże odległości już od szczeniaka. Ważne jest, aby
mieć ze sobą wodę i jakieś psie nagrody, tak aby pies nie szukał sobie
dodatkowych „nagród” w postaci wyrzucanych wszędzie resztek jedzenia czy kupy.
Jeśli wybieramy się w długą trasę, to smycz pozwoli nam ograniczyć psa, dzięki
czemu nie będzie robił dodatkowych kilometrów na około nas. Oczywiście musimy
pozwolić psiakowi poniuchać krzaczka czy drzewko, aby mógł sobie w spokoju
siknąć, zostawiając swój ślad zapachowy. Musimy pamiętać, że psy szybciej od
nas się przegrzewają. Stąd woda i konieczność robienia sobie przerw, aby pies
mógł się na chwilę położyć i odpocząć oraz odpowiednio się schłodzić. Dla psów
o średniej i dużej aktywności ważna jest też ilość i jakość karmy. Pedigree czy
Chapi do takich karm zdecydowanie nie należą, choć znajdą się ludzie, którzy
twierdzą inaczej…. niestety. Warto rozważyć wybór karmy z dodatkami glukozaminy
i podobnych substancji mających zabezpieczyć czy przyśpieszyć regenerację
stawów.
Kilka złotych rad na koniec:
- Po wysiłku należy się dla psa solidny odpoczynek.
- Pamiętajmy o misce ze świeżą wodą
- Dobrze jest obejrzeć mu łapki – przecież nie biega w butach.
- Koniecznie też sprawdźmy go od kleszczy.