Otarcia, bąble, pęcherze,
odparzenia, wypryski, zapalenia mieszków włosowych - wszyscy biegający i
ćwiczący to znają. Każdy ma jakiś swój sposób – wazelina, zasypki, maści
wszelkiego rodzaju. Jednak nie zawsze to działa. W akcie desperacji szukamy
internetowych szamanów i odprawiamy voodoo przed zawodami. I nie raz też
polegamy wracając z zatartymi pachwinami czy odparzoną przerwą pośladkową.
Jak większość, tak i ja zmagam
się z tym problemem. Lata treningów, kontuzji, basenów, kontaktu z chemią
gospodarczą i różnymi alergenami spowodowało, iż mam bardzo wrażliwą skórę i
niewiele mi trzeba, abym sobie coś zatarł lub odparzył. Są oczywiste
oczywistości, które bardzo często działają, jak lepszej jakości bielizna itp.
Ale co w sytuacji, kiedy zadbaliśmy należycie o te wszystkie kwestie, a problem
jak był, tak jest?