„Dbaj o mnie by Cortex” to
kampania marki COREX, która ma na celu zwiększenie świadomości właścicieli
czworonogów odnośnie potrzeb ich pupilów, bo wbrew pozorom psy, podobnie jak i
ludzie, już dawno pożegnały się z dziką wolnością „ludów pierwotnych”. I tak
samo jak i my niewiele mamy wspólnego z neandertalczykami, tak i psy niewiele
mają już wspólnego z wilkami…. Bo i czy ktoś z was widział wilka chodzącego do
fryzjera, albo mającego alergię?
W ramach tej kampanii, Cortex
zwrócił się do nas z prośbą o przetestowanie trzech produktów:
-
CORTEX maść na rany (żółte opakowanie)
-
CORTEX żel dezynfekujący (fioletowe
opakowanie)
Zacznijmy jednak od początku.
Firma BGM Vet, która jest właścicielem marki Cortex wywodzi się z rynku
farmaceutyczno-kosmetycznego i jest firmą polską, która posiada wiele
certyfikatów jakości dla swoich wyrobów.
Współpracują również z dużą ilością ekspertów, zarówno z branży farmaceutycznej
jak i lekarzami oraz naukowcami, dzięki czemu ich produkty są naprawdę solidnie
sprawdzone wszelkimi możliwymi badaniami klinicznym. Jakby tego było mało,
współpracują jedynie ze sprawdzonymi dostawcami, którzy także posiadają
odpowiednie certyfikaty jakości. Co za tym idzie – ich produkty są po prostu w
najlepszej światowej klasie.
Jak wspominałem, dostaliśmy do
testów trzy preparaty: dental, żel dezynfekujący oraz maść przyśpieszającą gojenie.
O składach produktów, czy wskazaniach do użycia możecie sobie poczytać na ulotkach.
Są proste, przemyślane i jednoznaczne. Nie sposób się pomylić, także skupie się
jedynie na wrażeniach z działania poszczególnych preparatów.
Dental – najtrudniej jest mi
ocenić, z tego względu, że nasza Buba po prostu nie ma większych problemów z dziąsłami
ani zębami. Jak na niemal 7 letniego psa jest okazem zdrowia i poza lekkim
kamieniem i brzydkim zapachem z mordy (sporadycznie), nic jej nie dolega.
Preparat ładnie pachnie i z aplikacją nie było najmniejszych problemów, bo psu
po prostu smakował, a Buba należy do wybrednych smakoszy. Tych kilka razy
faktycznie pomógł na brzydki zapach. Buba tylko raz miała w czasie testów
podrażnione lekko dziąsła, od obrabiania dużego kawałka tchawicy, ale po Dentalu zaczerwienienie momentalnie
zeszło. Także nie mam powodów do przypuszczeń, aby preparat nie działał. Jako,
że produkt ten zapobiega rozwojowi bakterii, które przyczyniają się do
powstawania kamienia, to może też posłużyć w profilaktyce. Przyśpiesza również
gojenie się podrażnień spowodowanych twardymi podgryzkami (co sprawdziliśmy),
ale też i suchą karmą, którą psy są karmione. A to już dość istotne, bo to może
być czasem przyczyną niechęci psów do jedzenia chrupek. Z podrażnionym
podniebieniem czy dziąsłami i my niechętnie rozprawiamy się z twardszym
jedzeniem, prawda?
Żel dezynfekujący – ma dość
długą datę ważności i jest rewelacyjny. Testowałem też na sobie, ale o tym za
chwilę. Jest to bardzo gęsty żel antybakteryjny. Naprawdę przydatny jeśli Wasz
pupil lubi pohasać po krzakach i wraca odrapany, lub tez ma tendencję do
reakcji alergicznych, wrastających mieszków włosowych, czy pękających kaszaków.
Nasza Buba – jak to sznaucer – ma tendencję do problemów skórnych, które
objawiają się w postaci kaszaków. Raz na jakiś czas się zdarzy i bywa, że
pękają. Warto mieć ten preparat ze sobą, bo można dobrze odkazić takie miejsce
i nie ma obaw, że ufajdamy połowę psa, albo że gdzieś się coś rozleje, jak woda
utleniona czy jodyna. Nie ma też ryzyka, że nie odkazimy do końca, jak w przypadku
stosowania aerozolów typu Octenisept. Jako, że właśnie testowałem to też na
sobie, to powiem, że to nie szczypie, co jest dużym plusem i ułatwia aplikację.
A na sam koniec produkt, który
przetestowaliśmy najsolidniej czyli Maść na rany przyspieszająca regenerację. Przygotowując
się do półmaratonu biegam z Bubą kilka razy w tygodniu. Warunki nie są łatwe –
niska temperatura, chodniki, sól, spory kilometraż (jak na psa), lód, śnieg,
piasek…. Sporo tego. To niemałe wyzwanie dla psich łapek. Próbowaliśmy różnych
kombinacji: smarowaliśmy przed biegiem, po biegu, i przed i po. Efekty były
rożne. Generalnie, co do przeznaczenia i charakterystyki działania to jest to
typowy produkt „po”. I tak używając ten preparat mieliśmy najlepsze efekty.
Dodatkowym plusem jest fakt, że jest konsystencji wosku. Wchłania się tak
szybko, że ciężko mi w to było uwierzyć za pierwszym razem i skończyło się na
tym, że pies dostał podwójną porcję maści. Musze powiedzieć jedno – Buba,
delikatnie mówiąc, nie jest wielbicielką posiadania czegokolwiek na swoich
łapach i na sobie w ogóle. I tutaj nastąpiło pełne zaskoczenie dlatego, że pies
nie tylko nie protestował, ale i zawzięcie chciał się dobrać do pojemniczka z
maścią. Nie jestem do końca normalnym właścicielem, więc i ja polizałem maść.
Smakuje jak tłustawe, miodowy mazidło – czyli wszystko się zgadza. No cóż – w
końcu to propolis. Mimo wieku i dużego przebiegu, to po tej maści Buba ma
opuszki jak siedmiomiesięczny szczeniak. I to jest dla mnie najważniejsze. Generalnie
połączenie ciężkiej, tłustej ochronnej maści „przed” i maści Cortex „po” daje
tak niesamowite rezultaty, że wystarczy jedna aplikacja dziennie, aby opuszki
były miękkie, odżywione i po prostu zdrowe.
Radość merdającego ogona jest
dla mnie najlepszą nagrodą za wysiłek włożony w pielęgnację tej mojej czarnej
bestii. Dlatego pamiętajcie – dbajcie o swoje psy.